Dzień z „przerwą techniczną”, generalnie przyzwyczajeni do wczesnego wstawania budzimy się około 07.00 . Wstajemy i nagle brakuje nam tej codziennej aktywności , wszyscy na około jeszcze śpią. Leżakujemy, około 09.00 postanawiamy wybrać się do Świnoujścia , częściowo piechota a częściowo autobusem docieramy do przeprawy miejskiej. Szwendamy się troszkę po mieście, zaliczamy śniadanie w barze. W międzyczasie łapie na fotoreporter z „Gazety Wyborczej” , potrzebuje fotografii do jutrzejszego wydania o naszej wyprawie. No cóż wracamy na marinę, krotka sesja na kajaku z kajakiem i w kajaku. Nastało południe czasu sporo upraszamy dziennikarza aby podwiózł nas do Fortu Gerharda , chcemy tam odwiedzić wspólnego znajomego. Podjeżdżamy pod fort mijając po drodze olbrzymi plac budowy gazo- portu. Przed fortem tłumy turystów , wciskamy się do środka i robimy niespodziankę naszemu koledze Piotrowi Piwowarczykowi twórcy muzeum w tym forcie. Zostaliśmy zagonieni do zwiedzenia ekspozycji (polecamy), a potem zwiedzamy organizowaną właśnie wystawę o V-2 której otwarcie nastąpi wkrótce. Wrażenie makiety rakiety piorunujące do tego cała masa elementów oryginalnego wyposażenia wystawa zapowiada się rewelacyjnie.
Potem cała masa rozmów z Piotrem w jego biurze w zaadaptowanym w tym celu jednym z pomieszczeń fortu. Do biura wchodzi się prze szafę, cegła i łukowe sklepienia , a adaptacja to kwintesencja marzeń o biurze. Około 17.00 jeden z pracowników odwozi nas do mariny.
W marinie kwitnie zycie , przy okazji poznajemy lepiej właścicieli mariny „ Karsibór”.
Ludzie naprawdę serdeczni i pełni humoru, a co najważniejsze oddani swojej pracy. Polecamy to miejsce wszystkim żeglarzom i kajakarzom . Dobra kuchnia , sympatyczna atmosfera. Biesiadujemy sobie rozmawiając z gośćmi mariny do późnego wieczora.