czwartek, 7 lipca 2011

Dzień 24

Start : N 52⁰59.090′ E 016⁰34.034′ 
Obóz  : N 52⁰51.689′ E 016⁰00.172′
Przebyta odległość : 53 km
 Pogoda:
 Rano: słonce z delikatnym zachmurzeniem, 
Południe: zachmurzenie durze ,przelotny deszcz,  słabe porywy wiatru. 



Pobudka o 06.00, nad rzeką z lekka podnosi się mgła, około 07.00 przychodzi zmiana na śluzę, Pan w średnim wieku pracujący od lat 50-tych na śluzie.  Gdyby nie goniący nas czas posłuchalibyśmy więcej okolicznych historii. Wypływamy o 07.15 , po paru kilometrach dopływamy do śluzy nr 15 „Lipica”, prowadzonej przez małżeństwo, w porównaniu z poprzednia śluza ta jest troszkę zaniedbana ale obsługa profesjonalna. Płyniemy w niezmiennym krajobrazie o brzegach porośniętych trzcinami i drzewami. Trasę urozmaica po drodze m. Czarnków a w nim nowo wybudowana marina a chwilkę dalej chylący się ku upadkowi port Żeglugi Bydgoskiej . Za miastem ponownie niezmienny meandrujący krajobraz, pojawiły się ślady bytności bobrów, całe masy podgryzionych drzew. Z ciekawostek udało zaobserwować płochliwego jaskrawo żółtego ptaka   prawdopodobnie Dudka.
Dopływamy do następnej śluzy nr 16 „Pianówka” , odrobina zamieszania bo, poprzednia śluza nie powiadomiła o naszym spływie. Młody chłopak obsługujący śluzę troszkę sobie nieporadnie radzi.
Potem wyjaśnia się sytuacja ze zastępuje od kilku dni swojego brata który tragicznie utonął na śluzie. 
Na pożegnanie prosi  że gdyby po drodze napotkali ciało topielca   to koniecznie go zawiadomić.  Nadal nie odnaleziono ciała jego brata. Jak widać praca ta ma i swoje niebezpieczeństwa.
Przepływając przez malowniczo położoną m. Pianówka robimy zakupy w miejscowym sklepie. Klimat trochę z starego GS-u ale towar pełny wybór. Płyniemy dalej mijając prom górno linowy a zaraz potem mija nas malowniczo pomalowana w żółty kolor z parasolem w biało-czerwone paski motorówka „Kujawiak” pozdrawiamy się nawzajem i płyniemy dalej. 
 Dopływamy do kolejnej śluzy nr 17 „Mikołajewo”  , Pan z obsługi już na nas czeka , na głowie kowbojski kapelusz, z rozmowy i jego zagazowania w pracę widać  jego pasje. Tak nam marginesie wspomniał ze rok temu spławiał kilka łodzi wiosłowych płynących z Chin do Amsterdamu. Jeśli to prawda to my naprawdę jesteśmy ciency.   Płyniemy dalej krajobraz niezmienny po jakimś czasie dopływamy do następnej śluzy nr 18 „ Rosko” . Obsługa  pełna rodziną łącznie z kilkuletnią wnuczka, zaraz obok śluzy piękny drewniany dom z czerwonej cegły. Wokoło mnóstwo nasadzonych drzew i iglaków to pasja żony . Z rozmowy wynika ze pracują tu na śluzie z dziada pradziada.
Płyniemy dalej po drodze mijamy motorówkę „Nasza Pasja” idącą  w górę rzeki . Dzisiaj spory ruch na rzece bo w sobotę otwarcie mariny w  Czarnkowie  wiedz wodna gawiedź powolutku się zbiera.
Docieramy do śluzy nr 19  „Wrzeszczyna”,  śluza ma identyczna zabudowę jak śluza nr 14 gdzie nocowaliśmy. Bardzo zadbana i świeżo pomalowana. Szefem w tym dniu jest miła Pani z kilkunastoletnim stażem, opowiada jak niegdyś masowo barki ta rzeka pływały,  a teraz to kajak jest rzadkością o statkach nie wspomni. Płyniemy dalej  krajobraz się nie zmienia ale za to pogoda, zrobiło się pochmurnie i złapał nas deszcz. W wietrze i deszczu podpływamy po śluzę nr 20 „Wieleń” , obsługa to młode małżeństwo, a senior rodziny obserwuje ich prace z werandy, od pokoleń  na śluzie.  Płyniemy dalej mijając m. Wieleń z świeżo oddaną nową marina , deszcz ustępuje i zaczyna przypiekać słoneczko.  Dopływamy do śluzy 21 „Drawski Młyn”, śluza w remoncie ale kajak  przepuści , obsługująca ja miła Pani angażuje do pomocy pracowników budowy. Zresztą ku ich uciesze bo strasznie się im podoba to kręcenie korbami.  Artur wpływa do śluzy pomiędzy barkę z gruzem a ścianą śluzy,   wydaje się ciasno ale Pani mówi ze i by motorówkę zmieściła, wygląda na taka co wie co mówi. Za śluza mijamy kanu  którym starsze małżeństwo z Niemiec płynie w górę, pomagają sobie przyczepionym silnikiem. No cóż trochę już im zazdrościmy tego napędu.    
Płyniemy dalej za 6 kilometrów kres naszej dzisiejszej podróży śluza nr 22 „Krzyż”, ostatnia bądź pierwsza śluza na Noteci, zgodnie z planem planujemy tu obozować. Do celu docieramy około 17.00.
Przy śluzie piękny ceglany dom,  z ozdób to kotwica i makieta latarni morskiej,  widać rękę gospodarza na tej śluzie na każdym kroku. Dostajemy zgodę na rozbicie namiotu. Po kolacji i napisaniu blogu morze dowiemy się cos więcej o gospodarzach i tym miejscu.
Jutro w planie Santok , ponoć jest tam marina , pora na kąpiel bo muchy za nami latają ;-).

Pozdrawiamy.