piątek, 8 lipca 2011

Dzień 25

Start : N 52⁰51.689′ E 016⁰00.172′
Obóz  : N 52⁰43.204′ E 015⁰11.843′ 
Przebyta odległość : 64 km
 Pogoda:
 Rano: słonce z delikatnym zachmurzeniem, 
Południe: zachmurzenie durz , deszcz, porywy wiatru.

Pobudka o 06.30, spaliśmy jak zabici, z rana powolny galimatias obozowy. Do śluzy wpływamy o 07.45, troszkę rozmów  z Panem obsługującym śluzę. Mamy troszkę wspólnych zainteresowań historyczny. O 08.15 zegnamy się z obsługą która tu  prawie jak wszędzie jest pokoleniowa. To była nasza ostania śluza podczas tego spływu i miło ja zapamiętaliśmy. Nurt troszkę przyspiesza za sprawa dopływu rzeki Drawa, brak wiatru pozwala na narzucenie szybkiego tępa.
  Płyniemy mijając most kolejowy a zaraz po nim zabudowania nad rzeką m. Drezdenko. Chwile potem łapie nas deszcz który będzie nam towarzyszył z przerwami aż do godziny 15.00 . monotonnie krajobrazu urozmaicają stada koni i krów nad rzeką. Co ciekawe na tym odcinku wyparzyliśmy sporo ptactwa drapieżnego, w tym prawdopodobnie rybołowa którego przypatrzyliśmy podczas udanego ataku na ryby. Trafił się tez bielik, pozostałych niestety my ułomni ornitolodzy nie rozpoznaliśmy.
W pewnym momencie trafiamy na konwój blisko 25  motorówek, jachtów i podobnych pływających ustrojstw idących w górę rzeki.  Jednostki te szły na sobotnie otwarcie mariny w Czarnkowie. Było masę pozdrowień  i życzeń , a nawet propozycji wzięcia na hol pod górę ;-).  My płyniemy dalej w dół, rzeka troszkę przypomina sowim wyglądem dolny bieg Sanu.  Na ostatnich kilometrach od ujścia zaczyna nam wiać silny wiatr , powolutku sztormujemy w kierunku Santoka. Do Warty wpływamy o 14.15 po przebyciu w dniu dzisiejszym 49 km na jej 68 kilometrze. Trafiamy na silna falę , praktycznie sztormujemy szukając mariny, to na co trafiamy nie spełnia naszych oczekiwań. Aby uchronić się przed wiatrem na chwilkę cumujemy przy burcie promu dolno linowego. Przeczekujemy wiatr i podejmujemy decyzje płynięcia dalej. Liczymy na to że w Gorzowie Wielkopolskim zacumujemy w przystani wioślarskiej AZS AWF. Płyniemy zaczyna się wypogadzać , tylko ten silny wiatr prosto w dziób troszkę nas hamuje. Warta to znowu odmienna rzeka od Noteci, ale płynie się po niej podobnie jak na wiśle w jej dolnym odcinku. Trzeba tylko uważać na ostrogi , nurt dość bystry brak mielizn.
Dużo wędkujących a co ciekawe cała masa to kobiety często w towarzystwie mężów. To jakiś chyba lokalny sport. Dopływamy do Gorzowa , prawa strona nabrzeża wyremontowana i naprawdę zachwyca architekturą. Za mostem kolejowym rozglądamy się  za wspomniana przystanią, jednakże na to co trafiamy ma już swoje lata świetności za sobą. Zrezygnowani płyniemy dalej i kilka kilometrów za Gorzowem rozbijamy namiot na piaszczystej przybrzeżnej łasze. Mimo trudności nadgoniliśmy troszkę tępo, po naradzie postanawiamy jutro dopłynąć do Odry. Sumujemy dni i kilometry jeśli zdrowie, siły oraz aura zezwoli to chcemy na następny weekend wpłynąć do Świnoujścia.

Pozdrawiamy.