Noclegu i gościny udzielił nam Tomek Kudełka ( „Dziki Husky”) właściciel agroturystyki „Krywa Chata”. O którym jeszcze na pewno troszkę napiszemy, bo będzie nas wspierał przez kilka dni.
Za nami 920 km które przebyliśmy w 14 h. Po drodze wstąpiliśmy na nocną kawę do Lubicza (do Sławka „Hansa” i Asi) którym dziękujemy za gościnę i kolację.
Dzięki towarzystwu Marka i Frani podróż minęła w radosnej atmosferze, ich obecność wbrew pozorom nie miała znaczenia tylko towarzyskiego... . Po krótkim wypoczynku zabrali auto Artura spowrotem nad morze, aby odebrać nas w bliżej nieokreślonym czasie w Świnoujściu.
My pozostaliśmy z kajakiem i całomiesięcznym dobytkiem do upchania w lukach bagażowych, co zajęło nam blisko godzinę. Myślę ze z biegiem czasu ograniczymy ta czynność do minimum - trening czyni mistrza.
Potem rozbiliśmy nasz namiot, który stanie chwilowo naszym domem i udaliśmy -mimo godzin południowych -na odpoczynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz