Obóz :N 49⁰31.770′E 022⁰16.635′
Przebyta odległość : 29 km
Pogoda: słonce z delikatnym zachmurzeniem, słabe porywy wiatru.
A wiec nastał dzień spływu. Z pomocą Tomka dojechaliśmy do wcześniej upatrzonego miejsca w miejscowości Zwierzyń . Rozpakowanie i zapakowanie kajaka zajęło nam chwile czasu. Wystartowaliśmy dość późno bo około 14.30.Dopisało nam szczęście bo dziś zaczęto spuszczać wodę z elektrowni wodnej wiec mamy większy poziom wody. Ale początek nie był taki radosny , przepłynęliśmy 50 m i utknęliśmy na płyciźnie , niski poziom wody zmusił mnie do przeciągnięcia Artura z kajakiem blisko 500 m do spustu wody z elektrowni. Potem poszło już w miarę gładko, poziom wody nie za wysoki ale pozwolił nam na w miarę bezpieczne przepłyniecie odcinka górskiego Sanu. Odcinka wymagającego sporego skupienia aby nie uderzyć w podwodne głazy, nie zawsze się nam to udawało ale kajak zniósł to bez usterek.
Minęliśmy Lesko gdzie jeszcze raz pożegnaliśmy się z czekającym na nas Tomkiem.
Potem San zwolnił nurt leniwie się rozlewając w malowniczych pejzażach mijając po drodze największa wyspę na Sanie. Z drobnymi perypetiami dotarliśmy do zastawki w miejscowości
Zagórz-Zasław, paradoksalnie spust wody z elektrowni i wyższy stan wody uniemożliwił nam spływ poprzez jaz. Czekała wiec nas pierwsza przenioska. Ze względu na godzinę 18.30 postanowilismy na dzień dzisiejszy rozłożyć obóz na drugim brzegu a rano przenieść kajak i bagaże.
Dzięki pomocy napotkanego uczynnego miejscowego chłopaka (dzięki serdeczne Patryk) udało się bez większych przeszkód „wyslipować” Artura oraz kajak przez przybrzeżne szuwary.
Potem ustawiliśmy namiot nad samą zastawką która swym szumem będzie nas tulić do snu i rozpoczęliśmy obozowa prozę życia.
Gdy złapiemy lepszy zasięg wstawimy fotografie. Pozdrawiamy`.